Witam....a raczej żegnam,bo już chyba po mnie.Pojutrze mam pisać sprawdzian od którego zależy czy zdam do następnej klasy-z chemii. No i nic nie umiem...co gorsza,z chemii wogóle nic nie kumam i sama sobie tego nie wytłumacze.Ostatnio Majkowska (od chemii) wziela mnie do tablicy,choc wiedziala ze nic nie umiem.I nie umialam,nie zrobilam zadania dopoki ktos mi nie podpowiedzial.Zapytala czy mam sie z kim uczyc,a ja odparlam,ze mam korepetycje-walnelam pierwsza lepsza scieme.Nie chcialam sobie narobic siary,ze nie mam z kim sie uczyc lub ze ucze sie z mam±.Na przerwie Ania potlumaczyla mi troche jonow.Skumalam,ale zeby rozlozyc na jony musialabym najpierw umiec jakies tam dzialania czy co(nie wiem,nie jestem chemiczka!!). I tu pojawia sie ten problem.JA NIE MAM SIE Z KIM UCZYC!!!! Moja matka jest cienka z chemii i nie potrafila mi wytlumaczyc!!!;(;(;(. Co ja teraz zrobie?????!!!!;(.Jak nie zdam do nastepnej klasy to nie tylko nie zdam do nastepnej klasy,ale i sie nie wyprowadzimy i bede tu gnila do usranej smierci,a moj tata za mieszkanie bedzie placil jakies kosmiczne ceny,a to wszystko przeze mnie!!! Ja wiem...mam nauczke...ale teraz to juz wiem,ze nie zdam,bo kto by chcial mi pomoc?! Wszyscy maj± co¶ do poprawienia z chemii i robia to we wtorek...Mam totaln± załamkę;(;(;(.Dlaczego ja jestem taka głupia??!!??!!??!!???????????!!!!!!!!!!!!! HELP!!;(;(;( |